Sławny cudami

Sławny cudami
- tak o nim mówiono. Według legendy podobno sam król Jan Olbracht prosił go o modlitwę przed wyruszeniem na wojnę z Turkami (1487). Umierał czczony jako święty. Niemal natychmiast po zgonie Stanisława wydarzały się dziesiątki cudów za jego przyczyną. Co roku w maju szły procesje do jego grobu. W 1784 r. jego relikwie umieszczono w wieży ratusza miasta Kazimierz. W drukowanym w Rzymie spisie patronów Królestwa Polskiego z 1604 r. znajdowało się jego imię, choć nie był nawet błogosławionym! Kazimierski magistrat obwołał go patronem miasta. Wydawano biografie, a ponad sto lat po jego śmierci powstały pierwsze relikwiarze z jego szczątkami.

Kim był?
Kanonikiem regularnym, który osiągnął doskonałość w życiu zakonnym - to jako pierwsze podkreślają wszyscy znawcy jego życia. Wybitnym spowiednikiem i kaznodzieją, ascetą, wielkim czcicielem Najświętszego Sakramentu i Matki Bożej, zwanym „apostołem Eucharystii”. Należał do elity intelektualnej Krakowa. Był wychowawcą nowicjuszy zakonnych. Opiekunem ubogich i chorych, których nie opuszczał nawet w czasach zarazy, kiedy niemal wszyscy uciekali z miasta.

Kanonizacja
Dzień przed kanonizacją w rzymskiej bazylice św. Piotra w Okowach - macierzystym domu kanoników regularnych w Rzymie - odbędą się nieszpory. Uroczystości kanonizacyjne tradycyjnie będą miały miejsce na Placu św. Piotra 17 października br. Trzeci dzień uroczystości to przede wszystkim Msza św. w Bazylice św. Piotra w Rzymie. Będzie ona odprawiana przez kard. Stanisława Dziwisza specjalnie dla Polaków, którzy przybyli na kanonizację Stanisława Kazimierczyka.

Droga do kanonizacji
„Przygotowania do kanonizacja Stanisława Kazimierczyka trwały pięć wieków. Co kilkadziesiąt lat podejmowano starania w tym celu - mówi ks. Piotr Walczak CRL, proboszcz parafii Bożego Ciała w Krakowie. - Te przygotowania można prześledzić na podstawie historii rekognicji relikwii. Pierwsze otwarcie trumny nastąpiło w 1620 r., kiedy Marcin Kłoczyński, prepozyt naszego klasztoru, chciał stwierdzić, w jakim stanie znajdują się szczątki i przenieść je z grobu ziemnego do specjalnie w tym celu wybudowanego mauzoleum. W 1913 r. przy kolejnym otwarciu obecny był młody biskup książę Stefan Sapieha. Wtedy również podjęto starania zmierzające do wyniesienia Kazimierczyka na ołtarze, wkrótce jednak udaremnione przez wybuch wojny. Bardzo ważną rolę w procesie kanonizacyjnym Stanisława z Kazimierza odegrał ks. Augustyn Błachut, kanonik regularny, który już w początku XX wieku bardzo gruntownie przygotował odpowiednie dokumenty dla Stolicy Apostolskiej. Następny etap beatyfikacji to rok 1969, kiedy naszą parafię wizytował kard. Karol Wojtyła, który niedługo po nominacji kardynalskiej wyjechał do Rzymu, by sprawdzić, na jakim etapie jest proces beatyfikacyjny królowej Jadwigi. Gdy wrócił z Watykanu, zwrócił się wręcz z przynagleniem do naszych przełożonych, żeby i sprawę beatyfikacji naszego współbrata jak najszybciej dokończyć. Przed samą beatyfikację w roku 1993 prace prowadził głównie ks. Stefan Ryłko, nasz współbrat, który pracował przy kilkunastu, jak nie kilkudziesięciu, beatyfikacjach i kanonizacjach. Po beatyfikacji kontynuował prace aż do momentu decyzji Stolicy Apostolskiej o uznaniu cudu za przyczyną bł. Stanisława i wyznaczeniu daty jego kanonizacji.

Warto podkreślić, że w przypadku świętego sprzed kilkuset lat wykazanie heroiczności cnót, czyli udowodnienie, że w stopniu absolutnie doskonałym zachowywał przykazania, jest niezwykle trudne. W przypadku naszego Świętego mamy natomiast ciągłość kultu przez 500 lat. Przewie w każdym roku odnotowywane są cuda albo nadzwyczajne wydarzenia za jego wstawiennictwem. W czasie każdej wizytacji mówi się o jego osobie, ciągle powstają obrazy ku jego czci. To znaczy, że taka osoba ciągle żyje, ciągle ma coś do powiedzenia. Takie rzeczy nie dzieją się automatycznie, samoistnie. A na pewno nie na zasadzie wymyślonej legendy, bo taka nie wytrzymałaby próby czasu”.

W: Nasza Arka, nr 10/118, rok 2010